
Restauracja serwuje nam dania kuchni żydowskiej, europejskiej i polskiej, a właściciele z szacunkiem do kulinarnych tradycji dbają o najwyższy poziom serwowanych potraw.
Przyznam się, że polska kuchnia zawsze była bliska mojemu podniebieniu i uwielbiam odkrywać już dawno zapomniane smaki. W restauracji Ślepy Maks zjecie smacznie, wykwintnie a przy tym przypomnicie sobie ten kulinarny szlak potraw przygotowywanych przez nasze babcie i szefów kuchni z tamtego okresu.
Sama restauracja mieści się w podwórku w pieczołowicie odrestaurowanej piwnicy kamienicy zabytkowej. Jest dzięki temu kameralnie i przytulnie, my wybraliśmy niewielkie urokliwe patio. Pełno tu zieleni, jest nawet niewielka fontanna. Świetne miejsce na romantyczną kolację czy też rodzinną imprezę.
Na początek zamówiliśmy lekka przystawkę poleconą przez szefa kuchni: kawior po żydowsku podany na grzankach. Naturalnie nie ma to danie nic wspólnego z typowym kawiorem, za którym nie przepadam. To pyszny pasztet w stylu parfait z wątróbek - pyszne, delikatne danie, podane z jajeczkiem przepiórczym - gorąco polecam.
Lokal serwuje swoim gościom kilka rodzajów śledzia, przygotowywanego na różne sposoby. Ja zdecydowałam się na śledzia na jajeczno-jabłkowej pierzynce, podanego ciekawie ( w formie nomen omen łódeczki) . Koszt jedynie 12 zł a porcja słuszna. W karcie menu znajdziecie go w pozycji Śledź z Parku Śledzia - prawda, że swojsko brzmi?
Czas na przekąskę dla miłośników raków - genialnie podane dane na maślanym sosie w towarzystwie sera pleśniowego. Raki ugotowane w punkt, mięska mało, ale jak finezja, jaki smak! Polecam jako ciekawostkę do spróbowania, ponieważ to chyba jedyne miejsce w Łodzi gdzie można skosztować raki.. W lokalu można też skosztować świeżego sandacza w sosie cytrynowo-szafranowym.
Czas na rozgrzewającą zupę - i tutaj moja uwaga: koniecznie musicie spróbować obłędnie pysznego grzybowego, esencjonalnego wywaru mięsnego z grzybami - jak się dowiedziałam grzybowa ciurba podana tym razem z klopsikami z mięska baraniego warzy się długo, ale skutecznie do tego stopnia, że ta zupa zachwyciła nas swoją głębią i ogromem prawdziwków i podgrzybków, które uwielbiam!
Pora na sycące, sezonowe danie: polędwiczki ze szparagami, winnymi buraczkami i kuglem z ziemniaków z boczkiem. Danie unowocześnione, szczególnie zachwyciła mnie winna sałatka, ale ja po prostu szaleję za buraczkami.. Mięso delikatne, nie przeciągnięte, szparagi kruche i soczyste.

I na koniec danie, które mnie absolutnie mile zaskoczyło, jestem miłośniczką policzków wołowych i jadałam je wielokrotnie, ale jeśli szukacie naprawdę kulinarnych doznań, to zapraszam na policzki do Ślepego Maksa - są fenomenalne: mięciutkie, wyraziste, podane z sosem pieczeniowym i makaronem warzywnym, strzał w dziesiątkę - na pewno wrócę na to danie.
Reasumując: cieszę się, że mogłam poznać gościnne progi restauracji Ślepy Maks, polecam każdego kto ceni polską kuchnie z tradycjami, chociaż w menu jest tez kilka dan z karty europejskiej czy żydowskiej. Dania są wykonane z najwyższej jakości produktów, pięknie podane, ale co najważniejsze smaczne i przygotowane z należytą pieczołowitością. Pokochałam to miejsce i śmiało mogę polecić indywidualnemu gościowi na kameralną kolację, ale też jako świetne miejsce na rodzinną imprezę.
Jesteśmy na Facebooku!
Restauracja „Ślepy Maks”
Piotrkowska 89 w głębi podwórza
Menu restauracji TUTAJ
www.slepymaks.pl
super miejsce
OdpowiedzUsuń